Uncertain Territories

Poza siebie

Podróż zaczyna się tuż za progiem domu i własnej skóry. Zamieszkiwanie w przestrzeni to zamieszkiwanie w ciele, w intymnym, zmysłowym terytorium. Dookreśla nas każde wyjście na zewnątrz, poza ustalony porządek – jest próbą autodefinicji, konfrontacji na linii ja – świat. Podróż daje szansę widzieć więcej i głębiej. Stwarza możliwość dotarcia poza znany horyzont zdarzeń, poza logikę codzienności i miękką kołdrę rytuałów, które koją ciało, ale niekiedy serwują poznawczą drzemkę.

Dzienniki z podróży

By się rozwijać, potrzebujemy stąpać po niepewnym gruncie. Wystawa Uncertain Territories, która odbyła się w ramach Poznań Art Week 2025, jest formą dzienników z podróży, odbytych w różnych planach czasoprzestrzennych, w miejscach realnych i wyobrażonych. Niepewne terytorium to takie, które dopiero rozpoznajemy lub z ulgą opuszczamy. To także terra incognita – miejsce nieodkryte, nieznany ląd, biała plama na mapie pamięci, ciała, lub w świecie. Przestrzeń, która domaga się dookreślenia, konfrontacji z widzem. 

Każde wyjście z pracowni to podróż. Wystawa pokazuje efekty tych mikro- i makrowypraw, zbiera owoce. Podróże nabierają sensu – i materialnej, cielesnej refleksji – w domu, po powrocie. By umieścić się w procesie, potrzebujemy umościć się w cieple (chwilowego) zatrzymania. W tym przedziwnym splocie komfortu i trudu, który składa się na proces twórczy. W którym ważne są zarówno wyjścia poza próg, jak i przystanki.

*

Każda wystawa jest raportem z podróży. Wypowiedzeniem własnej organizacji świata, logiki biegu zdarzeń i porządku artefaktów, świadków przebytej drogi.

Sztuka jest drogą pozbawioną celowości

Tak mawiała Barbara Kozłowska, której cykl Linia stał się wyraźną merytoryczną osnową poznańskiej wystawy. Zapoczątkowany w 1967 roku performans, kontynuowany przez artystkę aż do śmierci (2008), „był oparty na idei wytyczenia linii biegnącej ze wschodu na zachód przez kulę ziemską i dalej, w kierunku księżyca”1. Kozłowska zaczęła swoją wędrówkę na Syberii, nad Jeziorem Bajkał, kontynuowała m.in. w nad Bałtykiem, na Malcie, w Edynburgu, w San Francisco. W każdym z miejsc swojego pobytu usypywała stożki z barwionego piasku, najchętniej na plażach i w towarzystwie zaproszonych do działania gości – przygodnych towarzyszy podróży. 

Wyjście z domu jest zawsze po to, by oswoić strach. W oswajaniu lęków pomocne stają się obrzędy przejścia, indywidualne i wspólnotowe. Linie graniczne Kozłowskiej są zaproszeniem do nowego, do samostanowienia. Są wyjściem w nieznane, balansowaniem na progu – już nie jesteś tam, gdzie byłeś, ale nie wiesz jeszcze, dokąd dotrzesz. Zatrzymujesz się w momencie nieoznaczoności, niedookreślenia, w trakcie trwania rytuału, obrzędu przejścia. Ten stan jest figurą pełną niewiedzy, ale też możliwości. Za progiem czeka zmiana. Inna całość społeczna, inna ja.

Włoski reżyser teatralny, założyciel Międzynarodowej Szkoły Antropologii Teatru Eugenio Barba, jest wielkim zwolennikiem przemieszczania się, transgresji. Ukuł pojęcie tzw. barteru, czyli praktyki wymiany międzykulturowej. Zachęca do syntezy i transformacji znaczeń kulturowych, zarówno w obrębie jednostki twórczej, jak i wspólnoty. Jeśli chcesz o sobie szczerze opowiedzieć, musisz zanegować swoją biografię: odrzuć wszystko to, co cię opisuje, bo tego nie wybrałeś. Dopiero dekontekstualizacja tożsamości prowadzi do poznania. I do pełnej opowieści.

Jedyne zakorzenienie według Barby to zakotwiczenie w niebie, w żywiołach, w przemieszczaniu się. Tożsamość wykluwa się w ruchu, i to ruch – i podjęte w nim działanie – jest warunkiem (ciągłego) stawania się ja

*

Podróż przynosi wiele: okazję do podjęcia ryzyka, euforię zmiany, możliwość zrzucenia starej skóry. Podróż jest wylinką.

W obcej skórze 

Artystka i podróżniczka Sonia Rammer odwiedza pustynię Atakama w Chile, najbardziej suche miejsce na globie. Jej uwagę przykuwają tzw. miasta widma, pozostałości po kopalniach cennych surowców – litu i azotanu sodu. Tereny eksploatowane przez człowieka, a potem porzucone na pastwę czynników zewnętrznych to według Gillesa Clemente „trzeci krajobraz”. Uwolnione spod okupacji homo sapiens miejsca ewoluują w stronę krajobrazu wtórnego, stają się przynętą dla gatunków pionierskich flory i fauny, które – pomimo skrajnie nieprzyjaznych warunków: suszy, erozji, braku składników odżywczych – zasiedlają nowe/stare tereny, pośredniczą w przemianie. 

Rammer powołuje do życia hybrydyczny twór inspirowany jaszczurką Fabiana, endemicznym gatunkiem zagrożonym wyginięciem, żyjącym na terenie solnisk Atakamy. Artystka w gadziej skórze przemierza labirynty i wyrobiska, poszukuje dla siebie miejsca na jałowej ziemi. Ten gest możemy czytać jako posthumanistyczny manifest – przyjmując perspektywę innego, współrzędnego względem homo sapiens gatunku, mamy szansę zmienić optykę, choćby na tyle, by doświadczyć refleksji. Czy czeka nas poszukiwanie nowej ziemi?

Zanim zniknie/my

Ilet la Biche – archipelag niezamieszkanych wysepek na Karaibach, we francuskim regionie Guadeloupe – stał się przestrzenią najmniejszego biennale sztuki współczesnej na świecie, Biennale de La Biche2. W 2007 roku kuratorzy Alex Urso i Maess Anand zaprosili 14 artystów i artystek do interpretacji hasła In a land of („W krainie…”). Zamysłem kuratorskim było uchwycenie istoty wyspy jako miejsca geograficznie odizolowanego, ale także oddalonego od wszelkich ograniczeń i konwencji współczesnego systemu sztuki. Wszystko ma tu charakter przejściowy – maleńka wyspa, odwiedzana rocznie przez kilkadziesiąt osób ludzkich i żółwi, która w najbliższych latach prawdopodobnie zniknie z map świata z powodu podniesienia się poziomu mórz. Ulotny genius loci przeniknął do charakteru prac stworzonych przez artystów i artystki, które miały manifestować idee „zerowej” edycji Biennale – tymczasowość, subtelny i zrównoważony (ekologicznie) dialog z tkanką miejsca, działanie poza głównym obiegiem sztuki i w małej skali. 

Z efemerycznej dokumentacji prac site specific płynie wiele wątków. Po pierwsze, próba wyznaczenia trwałych granic, z góry skazana na porażkę. Wetknięta w piaszczyste dno oceanu jedwabna flaga, z naniesionym na tkaninę wzorem imitującym pieniste fale, symbolicznie wyznacza terytorium artystycznej ingerencji na wyspie (Jeremie Paul, Écume de mère). Obiekt został osadzony w oceanie przez matkę artysty. Gest twórczy wrócił tym samym do rodzicielki, genetycznej opiekunki wszelkiego aktu kreacji. Flaga została zapewne wchłonięta przez ocean, a jej organiczna tkanka (drewno, farbowany jedwab) rozłożona i przywrócona obiegowi materii. Podziela domniemany los wyspy, a może gatunku i planety? Ucieleśnia nietrwałość, a jednocześnie ustawiczne, niesłabnące pożądanie aktu twórczego, pozostawienia śladu. Yaelle Wisznicki Levi przekazała kuratorom zestaw lin rybackich z następującą instrukcją: „Zwiążcie i połączcie wszystkie liny ze sobą z obu stron, tworząc łańcuch. Okrążcie wyspę, układając ten łańcuch wzdłuż jej krawędzi, wyznaczając granice”3. Praca artystki podważa zasadność idei terytorialności. Komu i w jakim celu potrzebna jest wizualna manifestacja granic, zwłaszcza na niezamieszkanym terenie? Kto i w jakim celu wyznaczonych granic pilnuje, zwłaszcza, gdy nikt nie patrzy? 

Mimo tych paradoksów, artystka tworzy własną linię graniczną. 

*

Granice bywają iluzoryczne i bolesne, ale konfrontacja z nimi jest nieunikniona, tworzy naszą tożsamość.

Jesteśmy monadą

„Wszechświat jest lustrem, w którym możemy kontemplować jedynie to, czego nauczyliśmy się w nas samych”4 mówi słowami bohatera swojej książki Italo Calvino. Podobna myśl wybrzmiewa w pracy Every human is a country autorstwa Saku Soukka, stworzonej w ramach Biennale de La Biche. Flaga z płóciennego materiału manifestuje fundamentalną zależność między człowiekiem a jego zewnętrznym otoczeniem. Tytułowy kraj nie jest odgórnie określonym terytorium, a przestrzenią społeczną, którą współtworzymy, z którą splata się nasza tożsamość. Kuratorzy Uncertain Territories celnie odnoszą się w kontekście tej pracy do teorii bytu Leibniza. Filozof stworzył koncepcję monad, atomowych substancji żywych, z których składa się świat. Monadą jest każdy byt, dający się wyróżnić jako osobny, pod względem biologicznym, społecznym czy duchowym. Monady mają moc samostanowienia, tworzenia prawdy o sobie, a więc także własnych granic. 

*

Skoro wciąż jesteśmy w podróży, gdzie szukać zakorzenienia? 

Niecałość

Za patronkę wystawy możemy uznać francuską filozofkę Catherine Malabou i jej filozofię plastyczności. Malabou argumentuje, że „plastyczność” zastąpiła „pisanie” jako „schemat motoryczny” naszej epoki. Plastyczność jest synonimem zmiany, bycia w ruchu, oglądania i przeżywania świata. Czytania formy. I poprzez nią absorbowania treści.  

A jeśli wciąż jesteśmy w procesie zmiany, doświadczamy niecałości. I to zdaje się, klucz do odczytania ekspozycji. Która ma charakter niecałości, wyłoniony z intencji bądź przypadku: „Obojętne jest, jaki fragment dzieła przedstawimy widzowi, będzie to i tak brak jasności raczej niż pełny kontakt z dziełem. Dokumenty, fragmenty działań, zdjęcia czy przeźrocza dają jedynie przybliżenie tej podróży dzieła w czasie. Jakieś mało uchwytne realizacje, trudne do przewidzenia punkty, w których te realizacje stają się dziełem”5.

Podobnie działa ekspozycja Uncertain Territories. Dostarcza treści oku, ale zmysły pozostawia w deficycie. Jest bardziej hermetycznym, dokumentacyjnym raportem z podróży niż wrażeniowym, osadzonym w materii dziennikiem. Brak jej fizycznych nośników, zakotwiczenia w formie innej niż fotograficzna. Sensoryczne, cielesne odczytanie procesu następuje poprzez formę, najlepiej różnorodną. A dzienniki mogą być kolażem pełnym warstw, tekstur, śladów zastanej tkanki i procesu twórczego. Tych świadków podróży tutaj zabrakło. Wystawa zostawia mnie więc z pewnym deficytem. Ukorzenianie w rozchwianym, nomadycznym świecie jawi się jako zadanie wciąż-do-wykonania.

*

Całość jest pozorna, objawia się we fragmentach, więc nigdy nie jest kompletna.


Uncertain Territories
Pop Culture Gallery, Stary Browar
Poznań Art Week 2025

Osoby biorące udział w wystawie: Maess Anand, Barbara Kozłowska, Paul Magee, Sonia Rammer, Włodzimierz Jan Zakrzewski / jak również: Karolina Bielawska, Norbert Delman, Michał Frydrych, Zuzanna Hercberg, Styrmir Örn Guðmundsson, Enricomaria De Napoli, Jérémie Paul, Łukasz Ratz, Lapo Simeoni, Saku Soukka, Alex Urban, Alex Urso, Yael Wisznicki Levi

Kuratorzy: Mateusz Bieczyński, Piotr Grzywacz

Koordynacja i produkcja: Yulia Zalozna i Jarek Jasik

Identyfikacja wizualna: Piotr Marzol


  1. https://fundacjaarton.pl/aktywnosci/barbara-kozlowska-linia. []
  2. Więcej: https://biennaledelabiche.org/. []
  3. Uncertain Territories, Poznań Art Week 2025, katalog wystawy. []
  4. Italo Calvino. Palomar. tłum. Alina Kreisberg. Kraków: Collegium Columbinum, 2004. []
  5. Słowa Barbary Kozłowskiej, cyt. za: https://fundacjaarton.pl/aktywnosci/barbara-kozlowska-linia []

Zobacz także:

Via mortis

Wystawę „Na kościach ich...

Historia zamknięta w kawałku metalu

Wystawa w Muzeum Archidiecezjalnym w Poznaniu Insygnia rektorskie wyższych uczelni państwowych w Poznaniu została zorganizowana z okazji 500-lecia...

Całun

Dobrodziejko, daj mi wzr...