Ideobranie / Idee i prototypy

Samosiejka

Czym jest komfort we współczesnym świecie? Jaką rolę pełni sztuka w generowaniu scenariuszy przyszłości? Jak tworzyć wspólnoty działające na rzecz zmiany – środowiskowej i społecznej? W końcu – jak prototypować idee i wdrażać je w życie?

Projekt „Laboratorium badań nad szczęściem. Życie po komfortocenie” rozpoczął się chmurą pytań i zakończył się także w chmurze. Twórcy wieńczącej kilkuletni program wystawy „Ideobranie. Idee i prototypy”, kompostownik zebranych pomysłów i działań przełożyli na zestaw abstrakcyjnych form. Dryfujące w powietrzu obiekty z PVC mają wskazywać kierunki, w których warto podążać w bliższej i dalszej przyszłości. Przyjrzyjmy się, skąd się wzięły i co zwiastują.

Po komfortocenie

Punktem startu całego przedsięwzięcia było przekonanie, że potrzebujemy coś zrobić. W czasach spowitych mgłą kryzysu klimatycznego nie możemy udawać, że to zaproszenie do dekadenckiego spleenu. Bogna Świątkowska, kuratorka projektu, podkreśla, iż kultura, jak i inne gałęzie gospodarki, jest przestrzenią badań i rozwoju. Zatem sztuka i projektowanie mogą, a nawet powinny, stymulować wyobraźnię społeczną, by materializować idee i szukać namacalnych rozwiązań w świecie.

Według architekta Daniela A. Barbera żyjemy w komfortocenie. W epoce, która definiuje komfort jako prawo, a nie przywilej człowieka: „Komfort oznacza wzniesienie się ponad sprzeczności naturalnego świata i triumf nie tylko nad naturą i pogodą, ale i nad losem. Możemy polegać na komforcie. Możemy na niego liczyć po powrocie do domu”1. Komfort to architektura, która zapewnia schronienie przed żywiołami i chłód nawet w największy upał, egzotyczne owoce na wyciągnięcie ręki, możliwość pracy i komunikacji z każdego miejsca na ziemi. Koszty tak rozumianego komfortu są ogromne. Oparty o eksploatację naturalnych zasobów, energochłonne i wysokoemisyjne technologie, komfort uprzywilejowanej Globalnej Północy powoduje zachwianie globalnej równowagi, środowiskowej, społecznej, cywilizacyjnej. Ponieważ współczesny komfort uwiera, powinniśmy zbadać, jak go przefastrygować. A wręcz, jak całkowicie zmienić jego konstrukcję.

By tego dokonać, potrzebujemy zobaczyć siebie na nowo. Sięgnąć do zasobów samowystarczalności – indywidualnej i wspólnotowej, odzyskać sprawczość. W pewnym sensie wprawką do tego metazadania była pandemia i jej ograniczenia. Gdy w panice zamykano sklepy, urzędy i lasy, zasoby, które okazywały się istotne i pozwalały przetrwać, były bardzo przyziemne i namacalne. Liczyło się to, co umiesz, czym możesz się wymienić, jak potrafisz zadziałać tu i teraz, rozwiązać problem z tego, co masz pod ręką. Cenną walutą okazały się konkretne umiejętności, działanie na małą, lokalną skalę, skuteczna komunikacja i współdziałanie. Tworzenie oddolnych grup oporu.

Lokalne sojusze

Trzeba więc działać razem. Zdekonstruować „szczeble drabiny luksusu”2, która dzieli współczesny świat. W skomplikowanej rzeczywistości proste recepty mają krótką datę ważności. A pole sztuki jest na tyle chłonne i otwarte, by zapraszać do niego interdyscyplinarnych ekspertów i ekspertki, i wspólnie wytwarzać wiedzę. Stąd impuls ze strony Goethe-Institut, Fundacji Bęc Zmiana, i Zentrum fur Kunst und Urbanistik w Berlinie, instytucji inicjujących “Laboratorium…” by zawiązać lokalne sojusze. Do projektu zaproszono pięć podmiotów rozsianych po Polsce. Początkiem działań był „warsztat wydobywczy” z ekspert(k)ami spoza pola sztuki. Zmapowano lokalne konteksty i wyzwania. Potem każda z instytucji miała rok, by zbudować siatkę współprac – naukowych, biznesowych, społecznych. Kolejny rok przeznaczony był na opracowanie tematu głównego i podstaw teoretycznych i ostatecznie, na stworzenie prototypowego rozwiązania i testowanie go poza murami instytucji.

Sztuka jako narzędzie myślenia. I działania

„Do diabła z «teorią» i „«praktyką». Jest tylko działanie i myślenie, i nic więcej” – pisze brytyjski antropolog Tim Ingold3. Wcielając w życie manifest Ingolda, w programie przeplatano te dwa porządki. Gromadzono wiedzę, by działać i działano, by ją weryfikować. Postawiono wiele interesujących pytań: Na czym polega dobrostan ludzi żyjących w miastach? Jak pojmujemy cyrkularność miejskiej natury – czy akceptowalne jest to, co gnije i się rozkłada? (Galeria Arsenał w Białymstoku) W jaki sposób redukować stres wodny? Czy wodny sommelier to zawód przyszłości? (Instytut Kultury Miejskiej w Gdańsku) Czy migrujące rośliny (i ludzie) mogą być nielegalne? Czy „porastanie” można wdrażać ideowo i praktycznie? (Stowarzyszenie MediaDizajn / INKU Inkubator Sektorów Kreatywnych) Czy instytucje kultury mogą działać hybrydowo, oddolnie? Jak produkować mniej, a komunikować się lepiej? (ZK/U Berlin) Jak wzmacniać lokalną sprawczość i poczucie wpływu na świat? (ASP Katowice) W jaki sposób rozszczelnić miasto, by wspierało organiczne procesy? I czy zapach szczęścia pochodzi z ziemi? (BWA Wrocław)

Za pomocą różnorakich działań (warsztatów, ingerencji w przestrzeń miejską i naturalną, instalacji oraz interakcji) poszerzano pole możliwych odpowiedzi. I właśnie ten żyzny, fermentujący kompostownik wydaje się być największym atutem projektu. „Przestrzeń sztuki jest bardzo wydolna w kontekście badań i rozwoju. Można w jej obszarze stawiać pytania i odpowiadać na nie wspólnie z zaproszonymi ekspertami z różnych środowisk”podsumowuje Świątkowska.

Happy scrolling

Jednym z celów projektu było „”poszukiwanie nowych źródeł optymizmu”. Chodziło o to, by wyzbyć się uczuć strachu i niemocy, oswoić lęki. „By wzmacniać się, a nie karać za posiadanie wyobraźni” – mówi kuratorka. Tak jak internet może być przestrzenią dla aktywizmu i zdobywania pożytecznej wiedzy, tak „Laboratorium…” może być przestrzenią nie obowiązku, a wyboru. Gdy zmapujemy najpierw w sobie, a potem w świecie zewnętrznym, potencjały, które warto wzmacniać i wypustki, których warto się trzymać, mniej pochłoną nas dołki – te realne i te wyobrażone. Jeśliby pokusić się o wypisanie recepty na postantropocentryczny komfort, to trzymanie się tej proporcji byłoby jednym z obowiązkowych zapisów.

Outro

Atutem „Laboratorium…” jest jego fermentacyjny charakter i międzynarodowy zasięg. Umożliwiły to szeroko zakrojone ramy projektu: czas i przestrzeń wydarzeń (łącznie trzy lata), a także włączenie do działania instytucji z różnych zakątków Polski i orbitujących wokół nich ekspertów i ekspertki. I swoboda, z którą wszystkie podmioty mogły pracować, podążając za ogólnym szkieletem projektu, ale wypełniając go własną, lokalną treścią. Paradoksalnie, te czynniki okazały się także wyzwaniem. Bieżąca praca instytucji zobowiązanych do realizacji programu pozostawia niewiele przestrzeni na dodatkowe wyzwania, freelancerzy bywają trudni do uchwycenia, a czas się dłuży, ale i kurczy, gdy pora na finalizację wielowątkowych działań.

Wiele z podjętych kwestii znalazło swoje ujście w obszernym raporcie – wydaniu specjalnym Notesu na 6. Tygodni „Nowe rodzaje komfortu”4 – to solidna pozycja, która długo pozostanie żyzna. Wątki i połączenia nieskodyfikowane, wymykające się opisom i materializacji – przeczuwam, że jest ich o wiele więcej niż tych uchwyconych w formy i litery – będą dopiero pączkować.

Czepiając się nieco wystawy: zabrakło mi w niej samego projektowania, czynnika spajającego idee z finalną formą. Pomysł na „dmuchaną” wystawę jest atrakcyjny i brawurowy, ale formalnie oderwany od lokalnych działań, które pozostają w tle. By pobudzić wyobraźnię, potrzebujemy ją najpierw rozgrzać, sztywne ciało nie podoła propozycji wymyślnych asan. By połączyć odległe wątki, potrzeba spoiwa, semantycznego komfortu.

Zapewne wynika to z faktu, iż zespół projektujący wystawę – Pracownia Macieja Siudy – przystąpił do pracy, gdy lokalnie tworzone prototypy jeszcze wyłaniały się z gęstej mgły. Być może ten brak „ogniwa pośredniego” wynika też z braku osób z obszaru praktyki projektowej na „stałym łączu” we wszystkich zespołach twórczych. I mam tu na myśli rolę projektanta/projektantki jako „czułego narratora”5, czyli strażnika formy, mediatora znaczeń, tłumaczki z abstrakcyjnego na konkretne, i odwrotnie.

Ale znowu, to stałe połączenie z centrali do ośrodków mogłoby kolonizować, sprowadzać, nawet nieintencjonalnie, rozwiązania do wspólnego mianownika. Premiera wystawy odbyła się we wrześniu 2024 roku w toku obchodów Tygodnia Szczęścia organizowanego przez Akademię Sztuk Pięknych w Katowicach w ramach programu Europejskiego Miasta Nauki. Wystawa więc obudowana była serią wydarzeń (działań kulturalnych, spotkań, warsztatów), które pozwoliły przesiąknąć tematom na lokalny grunt. Wejścia w lokalną tkankę i rozsiania fermentu zabrakło w Poznaniu, przy trzeciej (powarszawskiej) edycji wystawy. Być może to przestrzeń do zagospodarowania podczas kolejnej (?) iteracji programu, być może zasiane idee będą działać w zdefiniowanym polu projektu (w obszarze instytucji i stworzonych sieci), być może wykiełkują jako zuchwałe samosiejki.

Świątkowska przyznaje, że wystawa działa najpełniej, gdy jest blisko opowieści, gdy niesie ją żywy człowiek. A opowieść, by niosła zmianę, potrzebuje działania. Oraz żyznych grządek, sprzyjającego klimatu i watahy uważnych ogrodników i ogrodniczek. Czas pokaże, czy instytucje korzystają ze zgromadzonej wiedzy i zasobów, wytworzonych połączeń. Tym, które ja „wyłapałam”, już poza „Laboratorium…” (ale niestety nie powąchałam) jest współpraca ekspertki olfaktorycznej Moniki Opoki z BWA Wrocław w ramach projektu „Krótkie wakacje” w Polskim Pawilonie na 24. Triennale w Mediolanie.

Co się stanie, gdy po sezonie wystawienniczym z „dmuchańców” zejdzie powietrze? Czy z różnorodnego zbioru zgromadzonych idei i pomysłów wytworzy się żyzna gleba zmian? Kompostownik potrzebuje czasu i powietrza, by przepracować zgromadzone zasoby. Z pewnością potrzebuje interdyscyplinarnego podlewania i kiełkowania poza polem sztuki. Działanie w „trybie roju”6 zwiększa poczucie sprawczości, jednocześnie redukując gatunkowy egocentryzm i wpisane weń poczucie kontroli. Wszak samosiejka potrzebuje inicjacji, ale rozmnaża się w sposób niekontrolowany. Niesie ją wiatr, dzikie ptactwo i inne nieokreślone czynniki sprawcze.


Kolofon:

Laboratorium badań nad szczęściem. Życie po komfortocenie
Galeria Curators’LAB, ul. Nowowiejskiego 12
16.05–1.06.2025

Koordynacja: Bogna Świątkowska

Ideobranie. Idee i prototypy. Wystawa podsumowująca Laboratorium badań nad szczęściem. Życie po komfortocenie

www.postkomfortocen.info

Organizatorzy: Projekt Goethe-Institut, Fundacji Bęc Zmiana, Zentrum für Kunst und Urbanistik (Berlin), realizowany w 2024 roku jest przy wsparciu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.

Instytucje działające w ramach Laboratorium badań nad szczęściem:
Białystok: Galeria Arsenał (Ewa Chacianowska i Eliza Urwanowicz-Rojecka)
Gdańsk: Instytut Kultury Miejskiej (Natalia Cyrzan i Anna Mituś)
Katowice: Akademia Sztuk Pięknych (Justyna Kucharczyk)
Szczecin: Stowarzyszenie Media Dizajn / Szczeciński Inkubator Kultury (Maciej Kowalewski i Marek Ostrowski)
Wrocław: BWA Wrocław Galerie Sztuki Współczesnej (Katarzyna Roj)

Kuratorka projektu: Bogna Świątkowska, Fundacja Bęc Zmiana (Warszawa)
Współpraca kuratorska: Miodrag Kuč i Matthias Einhoff, ZK/U (Berlin)
Projekt wystawy: Maciej Siuda Pracownia
Wystawie patronuje: NN6T

  1. Daniel A. Barber, Po komforcie, przeł. Natalia Raczkowska, w: Autoportret 76, 1-2022, https://www.autoportret.pl/artykuly/po-komforcie/ s. 1 (dostęp 05.08.2025). []
  2. Tamże, s. 1. []
  3. Format P #8 – Nieposłuszeństwo. Teoria i Praktyka, Wydawnictwo Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana, Warszawa 2013, s. 61. []
  4. https://postkomfortocen.info/tresc/nn6t-nowe-rodzaje-komfortu/, https://issuu.com/beczmiana/docs/155_nn6t_labo_digital (dostęp 5.08.2025). []
  5. za: Olga Tokarczuk, Czuły narrator, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020. []
  6. Annie Murphy Paul, Jak myśleć nie używając mózgu, przeł. D. Czech, Wydawnictwo Feeria, Łódź 2023, s. 334, cyt. za: Joanna Erbel, W stronę nowego komfortu – odzyskać poczucie sprawczości. w: „Notes na 6. Tygodni”. Nowe rodzaje komfortu, nr 155, wrzesień 2024, Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana, s. 163. []

Zobacz także:

Adnotowanie kontekstów pominiętych w kolekcji Stanisława Teisseyre’a

Lakoniczna, a zarazem tajemnicza cząstka tytułu wystawy UAP/ST odnosi się do muzealnych numerów inwentarzowych Kolekcji Uniwersytetu Artystycznego im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu…

(Nie)proste (nie)równoległe

Wystawa zwieńczyła projekt artystyczno-badawczy pod nazwą Laboratorium – Venezia, skoncentrowany na zgłębianiu analogicznych zjawisk w różnych kulturach, miastach czy ośrodkach artystycznych...

Niezwykła opowieść – o kobiecie czy o psie?

Sonia Rammer przenosi nas w otchłań zimnej Grenlandii zamykając ją w kilku ruchomych, wielkoformatowych kadrach, widniejących na ścianach Galerii Nowej Sceny UAP. Autorka w swoich fotografiach i zapisach wideo...